Post by RostovWiększość książek wydawanych w PRL (choć pewnie też i wcześniejszych) - od książek kucharskich, powieści, po literaturę naukową - było zawsze drukowanych jednakową, standardową czcionką.
Czcionkę tą możemy odnaleźć na pożółkłych stronicach wielu kilkudziesięcioletnich książek, które wypożyczamy z bibliotek.
I tu moje pytanie - jaki to krój czcionki i jaka jej wielkość?
Po dłuższej dyskusji z Andrzejem Tomaszewskim wygrzebałem wzornik i
zamieszczam obrazek:
<
Loading Image...
>
Zacytuję także za autorem "Leksykonu Pism Drukarskich:
"Zdecydowana większość książek (a również gazet, boszurek itp.), do
czasu uzyskania przewagi przez techniki fotoskładu, była składana na
linotypach. Mam tu na myśli oczywiście dłuższe teksty ciągłe, czyli tzw.
pismo chlebowe (bodytype).
W latach 60. i 70. składano głównie krojem Silesia. Produkowano go na
matrycach linotypowych w katowickich Zakładach Matryc Linotypowych.
Zakłady te były głównym dostawcą matryc do krajowych drukarń. Tylko
sporadycznie kupowano matryce linotypowe w NRD.
Krój Silesia był podstawowym produktem Zakładów Matryc i nie było w
Polsce drukarni dziełowej lub gazetowej, która nie miałaby go w swoim
zasobie typograficznym. Pamiętam wielkie zecernie linotypowe z
kilkunastoma, a nawet kilkudziesięcioma linotypami, które wyposażone
były w magazyny matryc z krojem Silesia. Od czasu do czasu wymieniano te
magazyny na inne kroje, głównie na (produkowaną również w Katowicach)
linotypową Wisłę, która była polską adaptacją kroju Candida (nie mylić z
krojem pisanki o nazwie Wisła odlewanym na czcionkach w Warszawie).
Silesia była polską przeróbką amerykańskiego kroju Excelsior
zaprojektowanego dla firmy Mergenthaler Linotype w 1931 roku (proj.
Chauncey Griffith). Produkowano ją w klasycznej linotypowej triadzie
odmian: zwykłej, półgrubej i pochyłej w stopniach od 6 do 14 punktów
Didota. Aby usprawnić korekty i ułatwić życie zecerom, w Odlewni
Czcionek w Warszawie lano czcionki z Silesią do składu ręcznego, w
wielkościach odpowiadających matrycom linotypowym. Miliony książek i
niemal wszystkie gazety z lat 60. i 70. wydrukowano Silesią."
A także dodatkowo kilka słów krytycznych od Andrzeja:
"ta cholerna Silesia była naszą (projektantów i redaktorów technicznych)
zmorą i wszystko wyglądało "kotlet raz". Ponieważ w tamtych czasach
panował dyktat drukarń -- robili ci łachę, że przyjęli zamówienie -- to
zdarzały się często sytuacje, gdy maszynopisy dysponowane na inny krój
pisma i tak składano Silesią, bo im się nie chciało wymieniać magazynów
i wkładek odlewniczych."
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Skład był wymiarowany punktami
drukarskimi zgodnymi z Polską Normą (miarą Didota) dlatego używając
domyślnych punktów postscriptowych można spodziewać się innego efektu.
Również wymiarowanie interlinii jest realizowane inaczej niż w składzie
drukarskim.
Pozdrawiam
Zbyszek Czapnik